Na fali wspomnień,
Haliny Górskiej
"W moim życiu zawodowym
w administracji zakładowej, samorządowej i państwowej, zdarzało mi się opracowywać
różne dziwne pisma, ale najgłupsze, jakie moim zdaniem napisałam wiąże się
właśnie ze Stachem Pasiecznym. Kiedyś do Wydziału Kultury przychodzi Stach
zmartwiony i zdenerwowany mówi:
- Napisz
mi zaświadczenie, że jestem plastykiem.
- Przecież
jesteś plastykiem, masz na to dyplom ASP, to po co Ci jeszcze zaświadczenie
– pytam.
Tu usłyszałam opowieść,
która można określić jako „biurokratyczny horror”. W tamtych czasach Państwo Pasieczni
starali się o zamianę mieszkania. Zgodnie z ówczesnym prawem przedstawicielom
niektórych zawodów przysługiwał dodatkowy metraż. Do nich należeli także
plastycy, którym przysługiwał lokal na pracownię – i o to ubiegał się Stach. Do
wniosku należało dołączyć odpowiedni dokument, który by to potwierdzał. Okazało
się jednak, że dyplom ASP nie jest takim dokumentem. W związku z tym Prezydent
Miasta Zamościa, jako jego bezpośredni zwierzchnik, potwierdził, że „Pasieczny
jest plastykiem”. I to było niewystarczające. Wobec tego Związek Polskich Artystów
Plastyków wystawił zaświadczenie o jego przynależności do ZPAP i potwierdził
raz jeszcze, że istotnie jest on plastykiem. Pisma jakiegoś artystycznego
związku komisja nie chciała honorować i tak Stach znalazł się w Wydziale
Kultury i Sztuki. Napisałam oczywiście odpowiednie zaświadczenie potwierdzające
raz jeszcze, że Piaseczny jest plastykiem… Dyrektor WKiS, który miał to
podpisać spojrzał znad okularów i powiedział: Pani Halino, co to za nonsensy mam podpisywać, przecież powszechnie
wiadomo, że Pasieczny jest plastykiem. Dyrektorze
– mówię – niech pan to podpisze i
przyłoży pieczęć „z upoważnienia Wojewody Zamojskiego”, bo jak autorytet
wojewody nie pomoże, to Piasecznemu pozostaje już tylko minister kultury.
To chyba wystarczyło,
bo zamienił mieszkanie na większe z pokojem na pracownię, w którym mieszka i
tworzy do dziś. Teraz myślę, ze ktoś inny miał obiecany ten lokal i stąd te
trudności, bo zaświadczać w Zamościu, że np. „Ziemia jest okrągła”? Ta
historyjka dość długo była powtarzana w naszym środowisku jako dobry żart."
***
Zamojski artysta, malarz i grafik Stanisław Pasieczny obchodził swój twórczy jubileusz. Na te okoliczność w BWA Galerii Zamojskiej została przygotowana retrospektywna wystawa prac twórcy. W grudniowym ZKK natomiast zamieścimy wspomnienie "kwartalnikowej matki chrzestnej" czyli Haliny Górskiej z lat współpracy ze Stanisławem Pasiecznym...
- wszak Jubilat jest m.in. autorem znaku ZKK....
- jego fragmenty publikujemy wyżej
Dzisiejsza wizyta u autorki tekstu, to taki wspomnień czar. Wszak wprowadziłyśmy nie tylko o korekcie tekstu ale także dyskutowałyśmy o Kwartalniku sprzed laty, gdy rozchodził się jak świeże bułeczki, drukowany w większym nakładzie, składany, jak wspominała Redaktor - często w Jej mieszkaniu a wożony do druku do Lublina, były to jeszcze czasy wszechobecnej cenzury. Znamienna jest tzw. czarna seria kwartalników z tego czasu, gdy by zachować w trudnych czasach ciągłość druku, odbito 4 numery po prostu na kserokopiarce...
ale wróćmy do Stanisława Pasiecznego:
poniżej zdjęcie Szanownego Jubilata z wernisażu
oraz Haliny Górskiej, sprzed 6 laty, gdy ZKK obchodził Jubileusz 25-lecia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz