piątek, 6 listopada 2015



Na fali wspomnień, 
Haliny Górskiej 


"W moim życiu zawodowym w administracji zakładowej, samorządowej i państwowej, zdarzało mi się opracowywać różne dziwne pisma, ale najgłupsze, jakie moim zdaniem napisałam wiąże się właśnie ze Stachem Pasiecznym. Kiedyś do Wydziału Kultury przychodzi Stach zmartwiony i zdenerwowany mówi:
- Napisz mi zaświadczenie, że jestem plastykiem.
- Przecież jesteś plastykiem, masz na to dyplom ASP, to po co Ci jeszcze zaświadczenie – pytam.
Tu usłyszałam opowieść, która można określić jako „biurokratyczny horror”. W tamtych czasach Państwo Pasieczni starali się o zamianę mieszkania. Zgodnie z ówczesnym prawem przedstawicielom niektórych zawodów przysługiwał dodatkowy metraż. Do nich należeli także plastycy, którym przysługiwał lokal na pracownię – i o to ubiegał się Stach. Do wniosku należało dołączyć odpowiedni dokument, który by to potwierdzał. Okazało się jednak, że dyplom ASP nie jest takim dokumentem. W związku z tym Prezydent Miasta Zamościa, jako jego bezpośredni zwierzchnik, potwierdził, że „Pasieczny jest plastykiem”. I to było niewystarczające. Wobec tego Związek Polskich Artystów Plastyków wystawił zaświadczenie o jego przynależności do ZPAP i potwierdził raz jeszcze, że istotnie jest on plastykiem. Pisma jakiegoś artystycznego związku komisja nie chciała honorować i tak Stach znalazł się w Wydziale Kultury i Sztuki. Napisałam oczywiście odpowiednie zaświadczenie potwierdzające raz jeszcze, że Piaseczny jest plastykiem… Dyrektor WKiS, który miał to podpisać spojrzał znad okularów i powiedział: Pani Halino, co to za nonsensy mam podpisywać, przecież powszechnie wiadomo, że Pasieczny jest plastykiem. Dyrektorze – mówię – niech pan to podpisze i przyłoży pieczęć „z upoważnienia Wojewody Zamojskiego”, bo jak autorytet wojewody nie pomoże, to Piasecznemu pozostaje już tylko minister kultury.

To chyba wystarczyło, bo zamienił mieszkanie na większe z pokojem na pracownię, w którym mieszka i tworzy do dziś. Teraz myślę, ze ktoś inny miał obiecany ten lokal i stąd te trudności, bo zaświadczać w Zamościu, że np. „Ziemia jest okrągła”? Ta historyjka dość długo była powtarzana w naszym środowisku jako dobry żart."

***



Zamojski artysta, malarz i grafik Stanisław Pasieczny obchodził swój twórczy jubileusz. Na te okoliczność w BWA Galerii Zamojskiej została przygotowana retrospektywna wystawa prac twórcy. W grudniowym ZKK natomiast zamieścimy wspomnienie "kwartalnikowej matki chrzestnej" czyli Haliny Górskiej z lat współpracy ze Stanisławem Pasiecznym... 
- wszak Jubilat jest m.in. autorem znaku ZKK....

- jego fragmenty publikujemy wyżej 

Dzisiejsza wizyta u autorki tekstu, to taki wspomnień czar. Wszak wprowadziłyśmy nie tylko o korekcie tekstu ale także dyskutowałyśmy o Kwartalniku sprzed laty, gdy rozchodził się jak świeże bułeczki, drukowany w  większym nakładzie, składany, jak wspominała Redaktor - często w Jej mieszkaniu a wożony do druku do Lublina, były to jeszcze czasy wszechobecnej cenzury. Znamienna jest tzw. czarna seria kwartalników z tego czasu, gdy by zachować w trudnych czasach ciągłość druku, odbito 4 numery po prostu na kserokopiarce...

ale wróćmy do Stanisława Pasiecznego: 


poniżej zdjęcie Szanownego Jubilata z wernisażu




oraz Haliny Górskiej, sprzed 6 laty, gdy ZKK obchodził Jubileusz 25-lecia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz