czwartek, 28 stycznia 2016



Trzej fotograficy z Rachań



Gmina Rachanie ma szczęście do utalentowanych ludzi. Stąd pochodzą, m.in.: malarz – samouk Edmund Monsiel, malarka Maria Urban-Mieszkowska, poeta Bronisław Przyłuski, poeta, prozaik, twórca filmów dokumentalnych Adam Wiesław Kulik, dziennikarz i publicysta, radiowiec, poeta i pisarz Tomasz Wybranowski… Tutaj urodzili się też dwaj fotografowie amatorzy. Jeden znany już w całej Europie – Feliks Łukowski, drugi nieznany (czy raczej znany lokalnie) – Stanisław Gajewski. O nich opowiada Barbara Typek w bieżącym wydaniu Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego… Wyjaśnia i rozgranicza zamieszanie, w wyniku którego zdjęcia obydwu fotografów są mylone. Również w literaturze przedmiotu. Przybliża historię ich znajomości, wspólnej pasji jaką było fotografowanie



     
 Podobizna Feliksa Łukowskiego,                    Stanisław Gajewski, Wożuczyn, 1943 r., 
                                                                      fot. S. Gajewski (przy użyciu samowyzwalacza)      


                                                       Zbiory Stanisława Gajewskiego





Kontynuacją cyklu o fotografii w Rachaniach  jest przygotowywany przez Barbarę Typek kolejny artykuł, o kolejnym uznanym fotografie – też rodem z Rachań. Mowa tu o zmarłym kilka lat temu Jerzym Lewczyńskim, bliskim znajomym Zdzisława Beksińskiego. Wprawdzie wyjechał stąd po wojnie, ale wracał. Do matki,  w poszukiwaniu inspiracji. Po materiały fotograficzne organizowane na lewo przez Cukrownię Wożuczyn…
Basia jak zawsze w sposób treściwy i pasjonujący opowiada o swojej Małej Ojczyźnie. Ociera z kurzu zapomniane historie, nietuzinkowe…
Wkrótce więcej o fotografach z Rachań



Jerzy Lewczyński, autoportret rodzinny z czasu wojny, 
bez ojca, fot. J. Lewczyński, 1944 rok, Repr .za: J. Lewczyński, 
Archeologia fotografii. Prace z lat 1941-2005, 
Września 2005, s. 81.




Agnieszka Szykuła-Żygawska



wtorek, 19 stycznia 2016


Zamość, ul. Lwowska 40




Spacerując ulicą Lwowską, zmierzając do jednego ze stojących tu marketów mijamy za każdym razem mało efektowny w swojej estetyce szczegół. Niski, kamienny słupek. Ustawiony na trawniku, umieszczony niewspółmiernie do zastanego rozplanowania ruchu pojazdów i pieszych po chodniku.  Jakby z innej epoki…
            W literaturze spotyka się określenie tego obelisku jako pomnika tatarskiego…


Zamość, ul. Lwowska 40


            Historię obelisku, powód jego usytuowania w tym miejscu, pierwotny wygląd opisuje Zbigniew Stankiewicz w przygotowywanym do numeru marcowego ZKK tekście. Pisze: Jest to wykuty z piaskowca monolit. Składa się z bazy w postaci sześcianu o boku 56 cm oraz posadowionego na nim ostrosłupa ściętego (zwieńczonego lekko wysklepioną czaszą) o podstawie kwadratowej, o boku 45 cm, w zwieńczeniu 28,5 cm, wysokości 56 cm. Podobny wygląd i wymiary posiadają zachowane betonowe znaki graniczne twierdzy brzeskiej z końca XIX wieku, a obecnie na polskiej granicy wschodniej, betonowe punkty środkowe znaków granicznych. Na jego powierzchni nie widać wykutych informacji, jak w przypadku znaków granicznych innych twierdz europejskich. Przypuszczalnie miał zamontowaną tabliczkę z informacją na jakiej granicy znajduje się oraz kolejne oznaczenie porządkowe.






Granica polsko-ukrainska

Jest to zatem słupek graniczny. Autor wyjaśnia, że jest to znak Granicy Rejonu Twierdzy, temat przeanalizował w oparciu o literaturę i dawne mapy.
Z ową granicą łączyły się pewne obostrzenia i nakazy. Podobnie było z innymi granicami, którym podlegał Zamość. Wszystkie te informacje znalazły się w przygotowywanym tekście Z. Stankiewicza…


Agnieszka Szykuła-Żygawska